Rodzina Creedów przeprowadza się wielkiego miasta jakim jest Boston do malutkiej wioski Ludlow w stanie Maine. Sceneria otaczająca posiadłość jest wręcz sielankowa, wkoło goszczą same łąki i lasy. Sąsiedzi także wydają się jacyś inni niż w mieście. Poznają sympatycznego staruszka – Juda Crandalla. Jednak pewnego dnia córka Creedów Ellie, odnajduje na ich posiadłości, ukryty głęboko w lesie, dziwny cmentarz. Okazuje się, że jest to cmentarz dla zwierząt, gdzie dzieci i nie tylko zakopują i zostawiają na wieczny spoczynek swoich pupili. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie legenda związana z tym miejscem. Okazuje się, że nieopodal tego właśnie cmentarza znajduje się dawny indiański cmentarz, który posiada nadprzyrodzone moce.
Właśnie o tym mógł przekonać się ojciec rodziny, Louis, gdy kot rodziny zginął potrącony przez wszechobecne w tamtym rejonie ciężarówki. Za namową Juda, Louis zakopuje ukochanego pupila córki właśnie na tym cmentarzu indiańskim. Po pewnym czasie kot pojawia się z powrotem w domu. Wszyscy są zachwyceni, uprzednio myśląc, że kot uciekł. Lecz do pewnego czasu, gdy kot zaczyna zachowywać się diametralnie inaczej niż przed wypadkiem. Louis zaczyna podejrzewać, że ma to związek z tym cmentarzem i legendą go owianą. Gdy pod kołami kolejnej ciężarówki ginie córka Ellie, Louis w żałobie zdobywa się na odważny krok i właśnie tam również chowa swoją córkę. Zmienia jednak zdanie, gdy córeczka zaczyna zachowywać się agresywnie w stosunku do wszystkich domowników.
Wykonanie filmu jest dość dobre, jednak widać, że niektóre efekty specjalne są przesadzone. Ilość sztucznej krwi w scenach powala, chociaż patrząc na fabułę filmu i tak jest jej zbyt mało. Gra aktorska jest przeciętna, Aktorka Amy Seimetz powala swoją mimiką, której jest aż za dużo w niektórych scenach i niestety widać, że robi pewne miny na siłę.
Akcja tak naprawdę nabiera tempa dopiero w drugiej połowie filmu. Wygląda to trochę tak, jakby reżyser wszystkie wątki na siłę wcisnął całą akcję i musiał je upchnąć pod sam koniec. Niestety najlepsze sceny filmu zostały pokazane w zwiastunie. Jednakże, znajdują się momenty gdzie ciarki przechodzą wprost od stóp do głów i naprawdę można się przerazić. Nie da się ukryć, że film trochę się ciągnie, nawet dla fanów twórczości Stephena Kinga.
Nie można jednoznacznie orzec czy ten film jest dobry czy zły. „Najgorszy filmem roku” na pewno nie zostanie okrzyknięty, więc już jest to jakiś postęp. Wiadomo, że sama fabuła mogła rozkręcać się nieco dynamiczniej, gra aktorska zawsze może być lepsza, tak samo jak efekty specjalne. Scenariusz czy reżyseria również mogły wykonać kawał lepszej roboty, ale nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem. Film należy do przyzwoitych i na pewno będziemy mogli go wspominać. Jeżeli chcemy się przestraszyć i mieć koszmary, z ciężkim sercem trzeba stwierdzić, że ten film do takowych nie należy.
AJA